Czarnoleski dom w niebie. O świcie Urszula Kochanowska słyszy kroki i pukanie do drzwi. Za chwilę ujrzy rodziców? Ostatnie dwa wersy Leśmianowskiego wiersza: Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni! / Serce w piersi zamiera ... Nie! ... To - Bóg, nie oni! ...
![]() |
Władysław Łuszczkiewicz, Jan Kochanowski z Urszulką |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz