Kim był, gdy płynął w górę rzeki starym parowcem?
Czego doświadczał na widok umierających niewolników i wbitych na pale głów
tubylców? Co czuł, oglądając lśniącą w słońcu kość słoniową? Co myślał, widząc
pełzającego w obłędnej zachłanności, umierającego agenta towarzystwa? Czego tak
naprawdę pragnął, rozmawiając z narzeczoną Kurtza? Kim był w swoich oczach, snując
opowieści? Nie, to niemożliwe; niepodobna
dać komuś żywego pojęcia o jakiejkolwiek epoce swojego istnienia - o tym, co
stanowi jej prawdę, jej znaczenie - jej subtelną i przejmującą treść. To
niemożliwe. Żyjemy tak, jak śnimy - samotni... – Marlow
do załogi „Nellie”.
![]() |
Joseph Conrad - Korzeniowski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz