Przed śmiercią uratowali Komitasa zaprzyjaźnieni
tureccy pisarze i amerykański dyplomata. Uwięziony w Ҫankiri ocalał jako jeden z ośmiu. Nigdy
nie otrząsnął się z widoku mordowanych w 1915 roku Ormian. Nigdy już później nie
komponował. Popadał w coraz większą zapaść. Kapuściński przywołał w "Imperium" postać nieszczęsnego mnicha: Posadzili go przy organach. Wstał i odszedł.
Grali mu płyty. Sprawiał wrażenie, że nie słyszy. Ktoś położył mu na kolanach
instrument ludowy, tar. Ostrożnie odłożył. Ostatnie szesnaście lat życia
przeżył we francuskich klinikach psychiatrycznych. Pogrążony w milczeniu, nie
wydobył już z siebie ani jednego słowa. Niemy oskarżyciel. Jednoosobowy
trybunał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz