Dwa spotkania. Pierwsze w Taszkiencie podczas wojny.
Na przyjęciu w willi Aleksieja Tołstoja. Dwadzieścia trzy lata później krótka
rozmowa w paryskim hotelu. W 1959 roku napisała wiersz „ Tej nocy wszystko w
nas było szaleństwem”:
Tej
nocy wszystko w nas było szaleństwem,
złowróżbne
mroki świeciły przez gęstwę,
coś
tam mamrotały aryki
i
Azją pachniały goździki
Tej
nocy szliśmy z wolna obcym miastem
przez
skwar północny, przez pieśni niejasne,
pod
znakiem Skorpiona na niebie,
nie
śmiąc nawet spojrzeć na siebie.
Mogło
w Stambule to być lub w Bagdadzie,
lecz
nie w Warszawie, i nie w Leningradzie
- i jakże wśród tych obcych cieni
czuliśmy
się tam zagubieni.
Wydawało
się: idą z nami wieki,
i
niewidzialna biła dłoń w bębenki,
a
dźwięki, jak znaki tajemne,
prowadziły
nas z nocy ciemnej.
W
mgle tajemniczej, z ciemności utkanej,
szliśmy
przed siebie po ziemi nieznanej
gdy
wtem diamentową feluką
księżyc
powiódł nas starym brukiem.
Lecz
gdy ci kiedyś ta noc się przypomni,
to
nie odpędzaj jej, nie oprzytomnij
bo
wiedz ,że się komuś przyśniła
ta
noc, której może nie było.
„Sam nie mam wątpliwości, że ten wiersz z 1957
to poetyckie wspomnienie po siedemnastu latach tej nocy, kiedy ją odprowadzałem
od Aleksieja Tołstoja…” - wyzna
Józef Czapski, przywołując chwile z Achmatową.
![]() |
Anna Achmatowa |
![]() |
Józef Czapski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz