Wtorek, 29 grudnia 2015 roku
Ciało było
żywym, ubezwłasnowolniającym cierpieniem. Poprzez stygmaty doświadczała męki
Chrystusa na Golgocie. Pół wieku jedynym pokarmem przyjmowana raz w tygodniu Eucharystia.
Jean Guitton pisał o Marcie Robin: Była zwyczajna. Jak chleb, jak
mleko prosto od krowy, jak wiosenny poranek, rozmowa przy kominku, wędrówka do
Emaus, łamanie się chlebem; jak życie nad brzegiem jeziora, łagodne, spokojne,
znajome, bez niespodzianek innych niż chlupot wody, stukot drewnianych chodaków
i śmiech dzieci.
 |
Marta Robin |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz