Tracił słuch. Pogłębiała się przepaść pomiędzy nim a światem i ludźmi. Po jego śmierci znaleziono nigdy nie wysłany list
do braci. Być może w Heiligenstadt Beethoven zapragnął spowiedzi. Wyznawał : … cóż to za upokorzenie, kiedy ktoś stojący
obok mnie z daleka słyszał flet, a ja nic nie słyszałem, albo ktoś słyszał
śpiew pasterza, a ja również nic nie słyszałem. Takie zdarzenia przywiodły mnie
na skraj rozpaczy: niewiele brakowało, a skończyłbym z życiem. Tylko ona,
Sztuka, mnie powstrzymała. Ach, zdawało mi się niemożliwe opuścić świat, zanim
stworzę to wszystko, do czego czułem się powołany …
![]() |
Ludwik van Beethoven w 1803 roku. Miniatura Christiana Hornemana |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz